W temacie pandemii godzi się odnotować i taką perspektywę piórem Pawła Droździaka uchwyconą.
Wydaje się, że nic innego niż koronawirus w tym momencie nikogo już na świecie nie interesuje. Nie da się tego wyjaśnić przez proste wskazanie śmiertelności czy zagrożeń. Oto okazało się, że można zajrzeć za fasadę i znaleźć się naprawdę blisko realności. I nie potrzeba do tego wyjazdów na warsztaty survivalu, tatuaży pierwotnych plemion, ich szamańskich praktyk, gimnastyki szwedzkiej, walk w klatkach wojowników o nagich torsach indywidualnie i zbiorowo, w rękawicach i bez, w owijkach albo bez owijek, na gołe kije niczym Dog Brothers, albo w rycerskich zbrojach bo w ostatniej fazie i do tej formy zaczęto wracać, nie trzeba jednak nawet tego, by dotknąć realności nie udawanej i nawet przeciwnie jest – wszelkie te próby desperackie prędzej czy później były wciągnięte w łańcuch udawania, autopromocji, same stawały się towarem, podlegały logice rynku i starania się, robienia wrażenia, bycia brandem, alienacji i prędzej czy później lądowali wszyscy w punkcie wyjścia, bo…
View original post 1 222 słowa więcej