Jednym z najbardziej kuriozalnych argumentów klimatycznych denialistów jest argument o nieantropogenicznych źródłach globalnego ocieplenia, wbrew wszelkim danym dostarczanym przez naukę. Jako taki denializm jest poglądem par excellence religijnym i w tym sensie nie warto z nim dyskutować.
Warto jednak odkrywać jego religijną naturę, która obejmuje co do zasady trzy składowe – wypiera się jednocześnie poczucie winy, poczucie lęku, a po trzecie zachowuje wierność zasadzie „czynienia sobie ziemi poddaną”. Czasami wydaje mi się, że to naczelna zasada religii abrahamicznych.
Jednocześnie globalne ocieplenie jest jednym z niewielu zjawisk „naturalnych”, którym w jakikolwiek sposób, przynajmniej wedle denialistów, nie trzeba się przejmować. Powodzie – przeciwdziałamy, choroby – leczymy etc. Globalne ocieplenie jest naturalne, ale poddane innemu reżimowi – nic z nim nie trzeba robić. Ten element bardzo zbliża denializm do znacznej części ruchów antyszczepionkowych (ale, żeby być rzetelnym, nie do całości, bo sią też niedenialisytczne odłamy antyszczepinkowców)
W tym sensie kometa pędząca w kierunku Ziemi też byłaby „nienaruszalna”, bo nieantropogeniczna. To istota zaprzeczenia. Podświadomie nawet denialiści wiedzą, że to terminalne zagrożenie, dlatego przekuwają je w naturalne (a nie wywołane przez ludzi). Nie mogliby być przecież tak głupi, żeby sami je na siebie sprowadzili. W najlepszym razie mogą mówić – Bóg tak chce. W najgorszym przedstawiać nierzetelne badania naukowe owych stale się zmniejszających 3% rzekomych naukowców denialistów.
Ostatecznie chodzi niemal wyłącznie o utrzymanie zasady „czynienia sobie ziemi poddaną”, jako naczelnej zasady zaprzeczania śmierci. Eschatologicznie „celem” religii abrahamicznych jest zbawienie. Psychologicznie – zabezpieczenie zasady eksploatacji jako równie skutecznej w zaprzeczeniu śmierci jak wojna czy kult nienarodzonych. Zgodnie z najgłębszą logiką tych religii – śmierć pokonuje się tylko poprzez śmierć.
PS Wpis niniejszy jest kontynuacją cyklu „Głupota denialistów”, który rozpocząłem niegdyś na portalu NaTemat. Oto poprzednie wpisy:
Głupota denialistów – część I – Ziemia sobie poradzi
Głupota denialistów – część II – Kanada pachnąca rajem
Głupota denialistów – część III – ciepełko