Głupota denialistów – część IV – Nieantropogeniczna kometa  

Jednym z najbardziej kuriozalnych argumentów klimatycznych denialistów jest argument o nieantropogenicznych źródłach globalnego ocieplenia, wbrew wszelkim danym dostarczanym przez naukę. Jako taki denializm jest poglądem par excellence religijnym i w tym sensie nie warto z nim dyskutować.

Warto jednak odkrywać jego religijną naturę, która obejmuje co do zasady trzy składowe – wypiera się jednocześnie poczucie winy, poczucie lęku, a po trzecie zachowuje wierność zasadzie „czynienia sobie ziemi poddaną”. Czasami wydaje mi się, że to naczelna zasada religii abrahamicznych.

Jednocześnie globalne ocieplenie jest jednym z niewielu zjawisk „naturalnych”, którym w jakikolwiek sposób, przynajmniej wedle denialistów, nie trzeba się przejmować. Powodzie – przeciwdziałamy, choroby – leczymy etc. Globalne ocieplenie jest naturalne,  ale poddane innemu reżimowi – nic z nim nie trzeba robić. Ten element bardzo zbliża denializm do znacznej części ruchów antyszczepionkowych (ale, żeby być rzetelnym, nie do całości, bo sią też niedenialisytczne odłamy antyszczepinkowców)

W tym sensie kometa pędząca w kierunku Ziemi też byłaby „nienaruszalna”, bo nieantropogeniczna. To istota zaprzeczenia. Podświadomie nawet denialiści wiedzą, że to terminalne zagrożenie, dlatego przekuwają je w naturalne (a nie wywołane przez ludzi). Nie mogliby być przecież tak głupi, żeby sami je na siebie sprowadzili. W najlepszym razie mogą mówić – Bóg tak chce. W najgorszym przedstawiać nierzetelne badania naukowe owych stale się zmniejszających 3% rzekomych naukowców denialistów.

Ostatecznie chodzi niemal wyłącznie o utrzymanie zasady „czynienia sobie ziemi poddaną”, jako naczelnej zasady zaprzeczania śmierci. Eschatologicznie „celem” religii abrahamicznych jest zbawienie. Psychologicznie –  zabezpieczenie zasady eksploatacji jako równie skutecznej w zaprzeczeniu śmierci jak wojna czy kult nienarodzonych. Zgodnie z najgłębszą logiką tych religii – śmierć pokonuje się tylko poprzez śmierć.

 

PS Wpis niniejszy jest kontynuacją cyklu „Głupota denialistów”, który rozpocząłem niegdyś na portalu NaTemat. Oto poprzednie wpisy:

Głupota denialistów – część I – Ziemia sobie poradzi

Głupota denialistów – część II – Kanada pachnąca rajem

Głupota denialistów – część III – ciepełko

 

 

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s