Sejm dzieci

Pośród wielu różnych zamieszań, nieco nam umknęło zamieszanie z tym, że ponoć PiS odwołał Sejm Dzieci, czy coś takiego. Myślę sobie, że z jednej strony to dobrze, a z drugiej, że przecież ten sejm dzieci obraduje cały czas.

Przyszło mi to do głowy pewnie dlatego, że odbyłem wczoraj wiele rozmów o prawie i polityce i w ogóle wiele razy próbowałem wejść do polityki, zawsze bezskutecznie i myślę sobie, myśląc o sobie dobrze, że to może dlatego, że nie jestem dzieckiem (choć pamiętam, jak to jest być chłopcem). Myślę, że nikt kto przestał być dzieckiem nie może w ogóle stać się politykiem. Ma to swoje złe i dobre strony, bo dzieci wierzą w różne dziwne rzeczy, a człowiek, który przestał być dzieckiem w nic już nie wierzy. A w polityce w coś trzeba wierzyć, choćby to były tylko pieniądze.

W ogóle wiara, że dzieci powinny w tym uczestniczyć i się tego uczyć – polityki – jest moim zdaniem durną wiarą. W większości politycznych spraw, w których uczestniczyłem nie robiło się nic innego, jak liczyło szable i liczyło potencjalne stołki. Ci, którzy do czegoś w tej polityce doszli, nie robili tam nic innego, jak karmili swoją próżność. A potem znowu liczyli szable i stołki. A teraz taki płacz, że dzieci się nie nauczą parlamentaryzmu.

Wczoraj cały dzień mówiłem ludziom o prawie. Jak ratować to, czego się już nie da uratować. Pamiętam jak kilka lat temu spotkałem się z pewnym posłem pewnego ugrupowania, które już nie istnieje, i powiedziałem – panie pośle, zróbcie reformę wymiaru sprawiedliwości, bo ktoś ją za was zrobi. Tej partii, z której był ten poseł, już nie ma. „Reformę” zrobił ktoś inny. Mówię o tym dlatego, że wczoraj rozmawiałem z ludźmi, którzy przestali być dziećmi, ale też dlatego, że żaden polityk nie przysłuchiwał się naszej rozmowie.

To, że się przestaje być dzieckiem, wynika z tego, że trzeba przez coś przejść. Czytam to teraz w pewnej niezwykle mądrej książce. Trzeba być trochę w niebie, trochę w piekle. Trzeba porzucić dziecko w sobie, choć może nie porzucać dziecięcych marzeń. Trzeba przejść jakąś inicjację. Mam głębokie poczucie, że nie jest nią i nie będzie inscenizacja prac w parlamencie. Mam poczucie, że większość ludzi, którzy tam są na co dzień, nie odbyła żadnej drogi ani w dół, ani w górę. Że pozostali w świecie dzieci, które wbrew temu co się mówi,  nie są ani szczególnie wrażliwe, ani szczególnie mądre, choć mają w sobie instynkt rywalizacji i walki, które człowiek dorosły potrafi czasami zawiesić na kołku. Polityk, pozostając dzieckiem – nigdy. Dobry, skuteczny polityk. Tym samym sejm dzieci, jest jedynym znanym nam sejmem, choć bywa też nazywany inaczej, o czym w piosence, którą dołanczam.

Dzieci niech się lepiej pobawią na podwórku, względnie przeczytają jakąś książkę. Może, kiedy dorosną, przypadkiem wejdą w świat polityki i zrobią coś dobrego i mądrego, bo to może zrobić tylko ktoś, kto przestał być dzieckiem.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s