Sto miliardów patriotów

Mitologizowanie historii, na czele z mitologizowaniem tyleż morderczych, co groteskowych totalitaryzmów XX wieku jest jednym z najskuteczniejszych mechanizmów uciekania od rzeczywistych problemów i rzeczywistych zbrodni współczesności. Nazizm nadaje się do tego celu idealnie, bo wszystko, prócz samej śmierci, było w nim przerysowane. Dla złaknionej czytelnej symboliki świadomości współczesnego człowieka (w szczególności człowieka LiP), to swoisty wehikuł czasu pozwalający na nieustannie zwalczanie zła poza czasem i przestrzenią.

Totalitaryzmy komunistyczne – trzeba przyznać – nie mają już tego uroku. Kicz nazizmu kojarzy się z przepychem, okultyzmem i mundurami od Hugo Bossa. Kicz komunizmu z walonkami i butelką wódki – ogólnie bida z nędzą. I tak na przeciętnego przedstawiciela LiP swastyka (choćby ułożona z wafelków) działa tak silnie, że kiedy się w nią wpatruje, mogą się już dokonywać dowolne zbrodnie, które w postświecie dokonują się bądź poza jakąkolwiek symboliką, bądź w ramach nowych form wiecznie się odradzającego kiczu zbrodni (patrz „relacje” ISIS).

Zważywszy na powyższe nie może dziwić poruszenie przedstawicieli LiP po pokazaniu przez czołową telewizję rozklekotanej maszyny narracyjnej neoliberałów jakiejś quasi-neofaszystowskiej szopki. Można się z nim było zapoznać (między innymi oczywiście) w TOK FM (któremu producenci napojów energetycznych powinni wytoczyć powództwo za nieuczciwą konkurencję w obszarze pobudzania somy i psyche bez użycia tauryny). W dzisiejszym porannym programie, jedynie przedstawiciel względnie umiarkowanej prawicy mówił do rzeczy, przedstawicielki LiP, nieodmiennie, pozostawały w świecie fantazji LiP, w którym wszelkie niedoskonałości natury ludzkiej leczy się edukacją, a dzieci nie powinny oglądać broni palnej.

Ani demontaż państwa prawa, ani demokracji, ani edukacji, ani armii, ani czegokolwiek nie działają w nim na wyobraźnię tak silnie jak swastyka z wafelków. Neonazim – oto prawdziwie zagrożenie. Ale można mu zaradzić. Wystarczy, że w miejsce rekonstrukcji historycznych dzieci będą czytać Edelmana – to im pokaże prawdziwy obraz wojny. Niestety, problem z wojną jest taki, że mają o niej pojęcie tylko ci, którzy ją na własne oczy widzieli. Prowadzący program Piotr Kraśko z kolei (jednak) bronił stu miliardów patriotów na Marszu Wolności. Ojców, matek i dzieci.

A co jeśli prawdziwymi faszystami są ci właśnie, którzy nie niosą faszystowskich sztandarów? Faszyzm to coś nieokreślonego, co się rozgrywa przy obiedzie, w sklepie, czasami w pracy. Kiedy chcemy innym pokazać, że oto my, dobrzy ludzie, mamy jakieś idee i w coś wierzymy. Że jest nas sto miliardów patriotów i że się nie ugniemy.

Ludzie mają to do siebie, a Polacy to już bardzo to mają, że be względu na to ilu ludzi tu zabili Hitler i Stalin, to obydwie te postacie budzą w znacznej części z nich niekłamany podziw (a w części wdzięczność), na który nie pomaga ani lektura „Zdążyć przed panem Bogiem”, „Medalionów”, ani „Katyń” Wajdy. Ileż to razy słyszałem w tym kraju, że Hitler tak naprawdę chciał dobrze, ale mu się to z różnych przyczyn nie udało. Uczucia do Stalina są – trzeba przyznać – nieco bardziej ambiwalentne.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s